DELFIN I FIN
Jeśli na kolację mama poda owoce morza i raki a mały bohater ma troszkę fantazji to łóżeczko i dywanik szybko zamienią się w morze i rafy koralowe. Wokoło będą pływać meduzy, delfiny, wieloryby i wiele innych kolorowych rybek. Lubicie morze i słoną wodę? A może i Ty chciałbyś spotkać Delfina Fina i zobaczyć co się dzieje pod powierzchnią wody?



- Teraz już zamknij oczy i śpij. Pięknych snów - powiedziała mamusia Dawida. - Dobranoc, mamusiu - odpowiedział Dawid, ale zasnąć nie mógł. Myślał wciąż o dzisiejszej kolacji. Na talerzach leżały różne owoce morza, a także muszle i raki podobne do tych, które często widział w strumieniu za Katowicami, gdzie wraz ze swym kolegą Olusiem często się bawili. Podczas posiłku tatuś z mamusią zwracali uwagę jak te potrawy są zdrowe i jaką mają wartość odżywczą. Dawid jednak siedząc przy stole wyobrażał sobie, że wszystkie te morskie potwory ożywają i mają ochotę ich zjeść. Dawid przewracał się w łóżeczku i kiedy spojrzał na Olusia, zobaczył, że ten już dawno śpi. Żeby przywołać sen, postanowił liczyć owieczki. Tak, jak go nauczyła babcia. Ponieważ umiał już liczyć do stu, rozpoczął: Jeden, dwa, trzy ...
Wtem pokoik zaczął się zmieniać. Zamiast niebieskiego dywanu było tu teraz wiele korali i mchu, zamiast mebli rafy koralowe i wszędzie wokół pełno słonej wody. Obok Dawida i Olusia pływały ryby, które dzieci widziały teraz po raz pierwszy. Jedne z nich były płaskie, inne zaś okrągłe, przezroczyste, duże i malutkie, brzydkie i ładne. Były tam również te, które jedli na kolację. Dawid przestraszył się i zaczął bić rękami wodę, ale ta igrała z nim tak, jak jej się podobało. W pewnym momencie usłyszał silny głos, który rozlegał się ze wszystkich stron: Mooorze, mooorze, mooorze ...
Morze, pomyślał Dawid, więc jestem w morzu. - W mooorzu, w mooorzu - rozlegało się jakby echo. - Chcę z powrotem do domu, do swego łóżeczka - płakał Oluś, który był razem z nim. - Do domu, do domu - zaszumiało morze i zaczęło z wolna kołysać dzieci, aż Oluś i Dawid znaleźli się przed morską jaskinią. Wszędzie wokół znajdowały się morskie rośliny i rafy koralowe. Raptem Dawid zauważył, że coś się do niego zbliża. Wyglądało to jak mały przezroczysty latający talerz z mackami. Powolutku, z gracją zbliżało się do Dawida wyciągając w jego kierunku swe długie i liczne macki. Już, już ten latający talerz chwytał w swe macki Dawida, kiedy zdarzyło się coś niewiarygodnego. Woda zafalowała, obok Dawida i Olusia, zahuczało, a ławica drobnych rybek siłą porwała dzieci do morskiej jaskini. Zobaczyły w niej ogromną ilość muszli i wiele małych rybek. Dawidowi bardzo się podobały przyjazne rybki, więc zapytał je grzecznie: gdzie się teraz znajdujemy, drogie rybki?Delfin Fin - W morzu, w morzu, w morzu - przekrzykiwały się nawzajem. - To już wiem, powiedziało mi o tym morze. Ale gdzie jesteśmy teraz i co to było tam na zewnątrz? - W morskiej jaskini, w morskiej jaskini - zabrzmiało kilkakrotnie. A to na zewnątrz chciało was pożreć, pożreć, pożreć. Była to meduza, meduza. A meduzy pożerają wszystko, co wejdzie im w drogę, w drogę. - A wy? Jak się nazywacie? - zapytał Dawid. - My jesteśmy sardynki, sardynki, sardynki ... - Mam na imię Dawid, a to mój kolega Oluś. Dawid, Oluś, Dawid ... - Sardynki? - zdziwił się Dawid. Przecież moja mamusia robi pastę z sardynek. Kiedy to sardynki usłyszały, przestraszyły się i błyskawicznie zniknęły. Dawid wołał za nimi: ......