"W ZOO"
Mali bohaterowie przeprowadzają śledztwo w ZOO. Ktoś pozamieniał zwierzątka w klatkach i powstał wielki chaos. Dzieci po długim śledztwie dojdą do sedna sprawy i za pomocą małpek wszystko uporządkują. O ile jeszcze nigdy nie słyszeliście o duszku amazońskiej dżungli, to z tej książki dowiecie się niemal wszystkiego. Każda wizyta w ZOO to zawsze wielka przygoda.



Kiedy zapytacie dorosłych, czy zwierzątka w ogrodzie zoologicznym potrafią mówić, to oni od razu odpowiadają, że nie. Ale wszystkie dzieci przecież wiedzą, że to niezupełnie prawda. A w ogóle, co ja mówię - omalże nie zapomniałem o Kubie i Bartoszu, którzy mieszkają w Tarnowskich Górach. Oni potrafią opowiadać całymi dniami o zwierzątkach w ZOO, aż człowiek ma od tego zamęt w głowie. A jeżeli chcecie usłyszeć, jakich przygód doświadczyli Kuba i Bartosz i co wydarzyło się w ogrodzie zoologicznym, to nadstawcie uszu. Nadszedł czas, by zacząć opowiadać o tej niesamowitej przygodzie.
Kuba i Bartosz kochają ogród zoologiczny. Gdy znajdą trochę czasu, to zaraz biegną popatrzeć na zwierzątka. I tak było tego dnia, o którym będę wam opowiadać. - Bartoszu, najpierw musimy odwiedzić tygrysa. Pamiętasz, jak ostatnio próbował strzepnąć tą swoją ogromną łapą małą muszkę, która mu wciąż siedziała na nosie? - Dzień dobry! Proszę pana, ja i Bartosz prosimy o dwa bilety do waszego ogrodu zoologicznego - powiedział Kuba i uśmiechnął się do sprzedawcy biletów. Pan sprzedawca nie był w humorze i chmurzył się jak niebo przed burzą. Jedyną reakcją było burknięcie pod wąsem, podobnym dziś do miotły.
- Dzieci, chwileczkę, przecież słyszę! Nie trzeba tyle hałasować, na razie mój słuch jest w porządku - mruczał znużony kasjer i sprzedał dwa bilety Kubie i Bartoszowi. - Proszę pana, co się panu stało? - zapytał Bartosz ze współczuciem. Sprzedawca ciężko usiadł na krześle.W ZOO - Nawet nie mam ochoty o tym rozmawiać, chłopcy - powiedział i westchnął. - Pracuje tu już bardzo długo, ale takich rzeczy tu jeszcze nie było. Oby tylko nie zamknęli ogrodu zoologicznego - powiedział tajemniczo. Jak tu żyć bez moich zwierzęcych przyjaciół? Przecież umrę z tęsknoty. Kasjer miał tak smutną minę, że prawdopodobnie nawet kamień zlitowałby się nad nim. - Dlaczego ktoś miałby zamknąć ogród zoologiczny? - zapytał Bartosz z zainteresowaniem. ......