| "NA ZAMKU" |
Nieważne czy jesteśmy dziećmi czy już dorosłymi ludźmi, chyba wszystkich zawsze intrygowały miejsca tajemnicze i niesamowite. Otwieranie starego kufra, zwiedzanie strychu, lochu, ruin zamczyska czy kontakty z duchami zawsze wzbudzały emocje. Czego tam szukamy? Wrażeń, tajemniczych przedmiotów czy niesamowitych doświadczeń? A może chcemy być odkrywcami tajemnic ukrytych w ruinach dawnych wspaniałych zamków. Wybierzmy się z kolonistami do jednego z nich i sprawdźmy, kto w nim teraz mieszka ... |
Hurra! Koniec szkoły! Dzieci wybiegły na boisko i zaczęły się chwalić, co będą robić w wakacje. - Ja pojadę do babci. - Ja z rodzicami nad morze. - Ja w góry. - A ja nad rzekę - przekrzykiwały się nawzajem. - A ty, Matyldo? Zostajesz w Katowicach? - Ja z Kacprem jadę na obóz. Bardzo się cieszymy. Prawda Kacprze? - No jasne. Chodź! Musimy się spakować. Jedziemy już jutro - odpowiedziała. - No to cześć. Za czternaście dni będziemy z powrotem w Katowicach i wtedy się spotkamy - dzieci pożegnały się i pobiegły do domu.Na zamku Tam czekała na nie już ich mama, która chciała zobaczyć świadectwa. - No i jak one wyglądają? - zawołała z przedpokoju. - Hm, piękne! - pochwaliła oboje po przeczytaniu świadectw. To może pomożecie mi pakować wasze rzeczy? - zapytała. Matylda i Kacper przytaknęli i pobiegli do szaf. |
Wszystko to nie trwało długo i za chwilę plecaki były spakowane. Teraz tylko trzeba wytrzymać cierpliwie do rana. Na Matyldę i Kacpra czekają dwa tygodnie pełne wspaniałych przeżyć i przygód. Nastał ranek. Dzieci nie mogły spać z wrażenia, tak się cieszyły. Szybko wyskoczyły z łóżek, w kilka minut zjadły śniadanie. Zrobiły to tak szybko, że mama żałowała, że w ciągu roku nie wstają równie radośnie do szkoły. Następnie zarzuciły plecaki na ramię i ruszyły na zbiórkę. Rodzice odprowadzili swoje dzieci na miejsce zbiórki. Jeszcze buziak i czas wsiadać do autokaru. W czasie jazdy Matylda i Kacper zaprzyjaźnili się z innymi dziećmi, rozmawiali, śmiali się i długa podróż upłynęła wszystkim bardzo szybko.Na zamku - Jesteśmy na miejscu! - zawołał kierownik obozu. - Wysiadać! - Widzisz tam ten wielki zamek? - szepnęła Matylda do Kacpra i pokazała zalesione wzgórze niedaleko obozu. - Od razu go zauważyłem. |
- Mam nadzieję, że będziemy mieli czas na dokładne zwiedzenie tego zamku. Kto wie, może znajdziemy tam zakopany skarb albo spotkamy jakieś zamkowe straszydło - rozmarzyła się Matylda i zarzuciła plecak na ramię. - Byłoby wspaniale, gdybyśmy przywieźli mamie skarb - stwierdziła Kacper. Dzieci powoli poszły do obozu. Tam został przydzielony im namiot. Kiedy już wszyscy rozpakowali swoje rzeczy, pościelili łóżka i przygotowali na wieczór śpiwory, zebrali się na małej polance pośrodku obozu, gdzie czekał na nich kierownik.Na zamku - Nazywają mnie Szaman i możecie mi mówić na ty - przedstawił się. - A to Kevin, Borówka i Kris - pokazał na trzech wychowawców, którzy stali obok niego. - To są wasi drużynowi. Teraz idziemy na obiad, a potem spotykamy się na łące za obozem. Mamy dla was przygotowany bogaty program. Po obiedzie dzieci całe popołudnie uprawiały sport, grały w różne gry obozowe, brały udział we wszystkich możliwych konkursach sprawnościowych, a przede wszystkim wszyscy poznawali się nawzajem. Po kolacji w stołówce Szaman zdradził, co będą robić następnego dnia. - Czeka was wyprawa do lasu. - Hurra! - zawołały dzieci, a najgłośniej krzyczała Matylda z Kacprem. Oboje bardzo lubili chodzić na spacery do lasu. - Jeszcze trzeba wyznaczyć wartę na dzisiejszą noc - powiedział Szaman. ... |